21 maja 2013

8.

dziś śniło mi się, że znów byłam w szkole.
napyskowałam jakiejś agresywnej nauczycielce i zabrali mnie do psychiatryka. a zrobiłam to, bo ta kobieta bardzo krzyczała na jakiegoś chłopaka, była niesprawiedliwa i straszna. chciałam tego chłopaka obronić, poprzeć. 
więc do psychiatryka trafiliśmy razem.
a potem powiedziałam, że chrzanię ich, uciekamy. i uciekliśmy stamtąd, wiedząc, że to bezcelowe. chciałam zrobić to tylko po to, by wiedzieli, jak bardzo mam ich w poważaniu i że tak czy inaczej zrobię co zechcę, choćby to miało być bezcelowe i głupie. wiedziałam, że i tak nas znajdą, a potem ukarzą.
uciekaliśmy tak razem przez całe miasto, przez półtora dnia - i było to tak okropnie rozpaczliwe. wiedziałam, że jesteśmy już skazani na ten szpital i że będzie strasznie. byłam tak osamotniona, choć miałam tego człowieka. i miałam tak ogromną satysfakcję z grania im na nosie.
wieczorem następnego dnia wróciliśmy tam, zanim zdążyli nas dorwać - bo wolałam wrócić wiedząc, że poniesiemy karę i pokazując, że się tego nie boję - sama, bez związanych rąk, dając do zrozumienia, że i tak mnie nie złapią, jeśli na to nie pozwolę.
i gdy tam wchodziliśmy - wydaje mi się, że płakałam. bo wiedziałam, że teraz zrobią z nami właściwie co tylko będą chcieli i będzie to nie do zniesienia.
i że nie ma od tego ucieczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz