21 maja 2013

7.


"a wczoraj rano miałam straszny sen
bardzo typowy dla mnie w swoim nastroju
byłam w jakimś miasteczku
i znowu śniły mi się pociągi, przesiadki, gonienie za tym dobrym pociągiem i ciągła niepewność
przez całe życie mi się to śni
ale nie miało to związku z resztą snu
bo byłam w tym miasteczku i mieszkałam tam
ale czułam, że to jest jakieś zupełnie obce miejsce, jakbym w ogóle go nie znała
było takie ciemne, strasznie mroczne
jak zimowe wieczory i popołudnia
i byłam w jakimś miejscu nad wodą i tam były całe osady. sklepy, w których kłębili się ludzie
i okazało się, że to jest moja praca
a ci ludzie z osad są pracownikami
i żyją tam
jacyś prości robotnicy, z życiem zdeterminowanym pracą
szarzy, ciemni, jak z kafki
i wyszłam z tego miejsca i byłam na jakimś placu
który tworzyły platformy ustawione coraz wyżej
i wchodziłam na nie, do góry
i wpadł na mnie mój kumpel z rzeczywistości, z którym już chyba nie utrzymujemy kontaktów i nie wiem, czy jeszcze kiedyś to nastąpi
więc wpadliśmy na siebie i ja wiedziałam, że on wyjeżdża, pewnie już na zawsze. spojrzeliśmy na siebie i nic nie powiedzieliśmy. on pobiegł dalej z walizką.
wiedziałam, że właśnie zostałam kompletnie sama. w obcym miejscu. że nikogo nie ma i że jest tak bardzo ciemno. to było niesamowicie dojmujące poczucie samotności. i obudziłam się."


z rozmowy na czacie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz