9 września 2012

2.

ja i jacek, u mnie w domu na puławskiej.
podłoga była prawie pusta, na niej jakieś kołdry, koce, śpiwory - leżeliśmy na tym wszystkim. noc, ciemno, a za oknem - zamiast widoku z mojego okna - widok jak z budynku naprzeciwko mieszkania julii. widok na jej budynek, na ścianę, na której znajdują jej okna.
jakbyśmy byli po przeciwnej stronie.
to było bardzo dziwne... relacja między nami jak wtedy, gdy było dobrze (kiedy miałam 19 lat, a on 50, przez kilka dni wynikło pomiędzy nami coś na kształt wyjątkowo krótkiego 'romansu', a potem on mnie znienawidził za odrzucenie jego chęci kontynuacji i ta nienawiść nieosłabiona trwa do dziś).
leżeliśmy tam razem, ale pamiętam, że byłam trochę zdziwiona sytuacją. i czułam się dziwnie, nie wiedziałam, co jest grane... byłam w półśnie, wzdychałam przez ten sen i przekręcałam się z boku na bok, a on mnie obserwował.
bardzo mocno odczuwałam wszystko pobudzonymi zmysłami.
w pewnym momencie przebudziłam się... coś działo się za oknem. razem zaczęliśmy przez nie wyglądać. coś unosiło się do góry, wzlatywało... chyba samochód. wszędzie cisza i ciemno - i nagle jakieś zielone światło, jak z neonu.
i bardzo dziwne uczucie.
pokazywałam mu ten widok, byłam w szoku. szeptałam 'patrz, patrz!'. a on tylko spoglądał na mnie i się śmiał, jak to zawsze ma w zwyczaju. paranoja. zdarzenie za oknem było nienormalne - ten samochód unoszący się - a on zachowywał się, jakby tego nie widział, jakby nie traktował mnie poważnie. jakby nie było w tym nic dziwnego i tylko nadmierna egzaltacja powodowała moje okrzyki i wymachiwanie palcem.
ale zaczęliśmy razem wyglądać przez okno, dziwne to było...
jak dzieci w cichej nocy, które w milczeniu i szeptach wyglądają świętego mikołaja albo pierwszego śniegu.



ten motyw. wyjątkowo surrealny. jestem w swoim domu na puławskiej (zawsze tylko tam), jest cicha, ciemna noc, dziwna atmosfera. a ja obserwuję przez okno z mojego dziewiątego piętra jakieś osobliwe rzeczy, które w ciszy dzieją się na ulicy pod domem. tak jak kiedyś, gdy w jednym z tych snów, w środku nocy całkowicie pustą ulicą szedł jakiś pochód z chorągwiami.


27-28.03.2011r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz